Cześć! Niedawno wróciłam ze spotkania „TrICKY OCTOBER” realizowanego w ramach projektu „W kleszczach kleszczy” Studentów Medycyny IFMSA-Poland. Spotkanie odbyło się w Katedrze Biochemii Lekarskiej przy Chałubińskiego 10 i wg planu miało trwać od godziny 16:00 do 20:00.
Program spotkania:
- Projekcja filmu o Kleszczowym Zapaleniu Mózgu (KZM).
- Projekcja filmu o boreliozie, pt. „Under Our Skin”.
- Dyskusja z ekspertami. Gośćmi specjalnymi byli:
- lek.med. Beata Herman-Ponikwia – specjalista chorób zakaźnych lecząca wg wytycznych ILADS (moja była lekarka),
- Lilianna Frankowska – Prezes Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę,
- Anna Górecka-Nowak – Członek Zarządu Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę,
- Marta Marwicz-Supergan – parazytolog.
Od strony organizacyjnej według mnie wyszła totalna klapa. Zabawnie było przyglądać się trzem studentkom walczącym z integracją rzutnika z laptopem, wymianą laptopa na inny, na którego pulpicie mogliśmy oglądać ciekawe prywatne pliki, w końcu wyborem programu do odtwarzania filmu i nieudolnymi próbami ustawienia dźwięku. W końcu się udało! Od 16:30 staraliśmy się nawet nie drgnąć na skrzypiących ławach, aby uchwycić ulatniający się z głośników szmer. Film o KZM trwał jakieś 20 minut i był totalną pomyłką, pokazał dwa wyrwane z kontekstu przypadki chorych na KZM, finalnie puentując: Warto się zaszczepić przeciw KZM!
Później była projekcja „Under Our Skin” – film trwał ok. 1,5 h i ukazywał sytuację chorych na boreliozę za oceanem. Główne zagadnienia dotyczyły problemów z diagnostyką, istoty choroby, najpierw pogorszenia a potem poprawy stanu zdrowia bohaterów filmu i oczywiście sporu IDSA vs. ILADS (tradycyjna krótkotrwała monoterapia kontra alternatywne, długotrwałe i agresywne leczenie). W filmie oglądaliśmy zarówno historie chorych, jak i lekarzy, m.in. dr Jonesa – jedynego na świecie pediatry leczącego dzieci chore na boreliozę, dr Jemseka przeciwko któremu toczył się proces, w wyniku którego stracił on licencję lekarską na rok oraz dr Burrascano – pogromcy choroby z Lyme. Film ciekawy, polecam 🙂
Następnie była 15 minutowa przerwa na kawę. I tu też faux pas, ponieważ na poczęstunek składały się tylko cukierki i ciastka 🙂 Nikt z „organizatorów”, wiedząc że na sali będzie sporo chorych, nie pomyślał nawet o jakichś orzeszkach! OK, może się trochę czepiam.
Nadeszła najciekawsza część! Czyli mini-konferencja z ekspertami. Pani parazytolog opowiadała nam w sumie najciekawsze rzeczy o występowaniu, żerowaniu i życiu kleszczy. Ponoć nie lubią one tkanin ze sztucznych włókien, więc jeśli na spacer, to tylko w lateksowym kombinezonie 🙂 Tysiące kleszczy jest w Parku Łazienkowskim (o ile pamiętam 100 sztuk zebranych w godzinę), upodobały sobie one także m.in. Masyw Ślęży (to informacja dla Wrocławian), więc w tych i oczywiście innych miejscach endemicznych proszę o szczególną ostrożność. Komarów i innych insektów z aparatem kłująco-ssącym na razie nie musimy się obawiać. Uwaga jednak na obrzeżki – są bardzo groźne. Czy kleszcze potrafią skakać? Potwierdzone, potrafią, ale rekordów odległości nie biją 🙂 I co najgorsze! Kleszcze nie mają właściwie naturalnego wroga! Jedynie jakiś rodzaj grzyba… Zjadają je też ptaki, ale i bez nich sobie świetnie radzą. Okazuje się, że jedynym wrogiem kleszcza może być i jest człowiek.
Pani dr Beata z Katowic nie wypadła najlepiej. Odpowiadała nierzeczowo na pytania zadawane przez studentki IFMSA, które totalnie zresztą nie wiedziały o czym mówią… Tak jak już wspomniałam – organizacja zerowa. Merytorycznego przygotowania brak. Pani dr nie wspomniała słowem o jakichś przełomach w badaniach nad krętkiem, w sposobach leczenia, o zaletach lub wadach terapii ILADS… Powiedziała kilka słów o trudnej diagnostyce zawodnymi testami Elisa i… w sumie… nic ciekawego nie powiedziała :/ Wychodząc słyszałam jak mówiła, że to nie był jej dzień.
Pani Anna Górecka-Nowak jest urocza i uwielbiam jej słuchać, jest bardzo zaangażowana. Mimo, że organizatorki chciały już kończyć, ona opowiadała ze szczegółami historię swojej choroby. Pani Prezes w sumie jak zawsze 🙂 Oferowała pomoc w ramach Stowarzyszenia, nie stroniła od pytań.
W trakcie konferencji rozwinęła się ciekawa dyskusja, choć ja nie zdążyłam zadać wszystkich pytań. Chciałam drążyć temat bariery krew-stawy i układu odpornościowego, ale nie było czasu, bo organizatorki bezczelnie zakończyły spotkanie o 20:00, bo do 20:00 pracuje Pani szatniarka.
Udało mi się porozmawiać z trzema znajomymi, również chorującymi na boreliozę, których poznałam na spotkaniu w ubiegłym roku. Jednak czułam i czuję niedosyt.
Generalnie fajnie, że odbywają się takie spotkania, ale to akurat było za mało medyczne, żeby mogło przydać się studentom medycyny, lekarzom czy farmaceutom, którzy też byli obecni, a za bardzo ogólne, żeby pomóc nam – pacjentom.
Aha, jeszcze jedna ciekawa informacja mi się przypomniała, a mianowicie, że w Niemczech został przeprowadzony test z kleszczami w praniu. Okazało się, że żadne detergenty na nie nie działają. Temperatura 40% również pozwala im przeżyć. O utopieniu raczej nie ma mowy. Kleszcze ginęły dopiero w temperaturze 60%.
Daria, wychodzi na to, że powinnaś podjąć się tematu organizacji lepszej wersji takiego spotkania.
A wiesz może, przy jakiej temperaturze powietrza kleszcze „schodzą pod ziemię”? Czy wypad na Ślężę po przymrozkach będzie bezpieczniejszy?
Kleszcze wychodzą na polowanie w temperaturze powyżej 7 stopni Celsjusza. Są genialnymi łowcami.
Witaj. Chciałem tylko troszkę poprawić informację dot. temp. Stoerl pisał o krętkach a nie o kleszczach.
„Trochę się to kłóci z informacjami, które podaje Wolf Dieter-Storl, że kleszcze przeżywają w temperaturze od -5 do 42 stopni Celsjusza, ale ja jednak ufam jemu :)”
To krętki giną w temp. 42 i wzwyż a nie kleszcze 😉 .
Pozdrawiam.
PS: Ja też idę na projekcję filmu ale w Krakowie. Ma nas zaszczycić swoją obecnością reżyser filmu UOS. 🙂
Hehehe racja 🙂 Zwyczajnie pokręciłam, już koryguję.
To macie fajnie, u nas goście specjalni byli mniej spektakularni. Czekam w takim razie na Twoją relację ze spotkania 🙂